piątek, 19 kwietnia 2013

Etapy powstawania miłości.

Na początku wiersz na wprowadzenie do tematu:

Miłość jedyna jest
Miłość nie zna końca
Miłość cierpliwa jest
zawsze ufająca
wszystko potrafi znieść                                                  
wszystko oddać umie
życiu nadaje sens
każdego rozumie


Jedni ją kochają, drudzy nienawidzą.
Pani Miłość przyjdzie po każdego ( tak jak czarna kostucha z kosą).

                                           Jak atakuje Pani Miłość?
                 
                                             1. Puste pole. Ani widu, ani słychu.

                                


2. Coś widać..jakieś zarysy. Pani M. dopasowała ' zakochanych od pierwszego wejrzenia'(nic nie mogli na to poradzić!). Proporcje pasują, dłoń przytrzymuje twarz ukochanego, nos znajduje oparcie przy policzku, usta idealnie się uzupełniają. Pani M. wie co robi!

                                    


                       2.2. Gdyby ktoś nie wierzył. Nos naprawdę znalazł oparcie przy policzku.


                                     


3. Powoli Miłość nakłada walor. Walor miłosny oczywiście, taki jak np. zaufanie. Na początku, gdy poznajemy drugą osobę walor jest niewyraźny...


                                       


                            4. ... ale z czasem ciemnieje! Tym samym rośnie zaufanie.


                                       

                5. Czasami niektóre etapy 'giną w akcji, tak jak w przypadku rysunku.
             W życiu też tak jest, dlatego pomińmy nieistotne rzeczy i przejdźmy od razu do
                                                                 najważniejszego!

                                                               LOVE LOVE LOVE


                                                  Z pozdrowieniami dla wyżej osaczonych miłością
                                                              i dla osaczonego przeze mnie T. :-)

Dopisek:
Wielki love come back:)
Tym razem z mamą:)

                                                                              Karola.


czwartek, 4 kwietnia 2013

Sen zimowy - przebudzenie

Trochę odświeżę tego bloga, bo dawno nic się tutaj nie pojawiało, ale to wina mojego braku czasu. Trudno mi uwierzyć, że zniosłam tą presję przez dwa miesiące: od ostatniego postu czyli od 9 lutego codziennie bez żadnego dnia przerwy siedziałam przy biurku i rysowałam. Rysowałam portrety: małe, duże, jeszcze większe, jeszcze mniejsze, trudne do narysowania, łatwe do narysowania..Trafiły mi się dwa ciekawe zlecenia. Rysowałam czasem 2 godziny, a czasem 6. Rekordy padały w marcu, kiedy to rysowanie zajmowało całe dnie z 10 minutowymi przerwami na posiłki i czasem na spanie:).
No i używałam nowych technik - tusz - pokochałam go całym sercem, ale na to osobna notka będzie - o i mam już pomysł na zapełnienie części mojej Wieży Eiffel'a :-)

Dodatkowo starałam się działać w kierunku mojego dyplomu, jednak inne zobowiązania zrzuciły dyplom na dalszy plan. Po kilku przedsennych przemyśleniach doszłam do wniosku, że trzeba wybrać coś ważniejszego, dlatego stało się tak a nie inaczej i z wielu zleceń po prostu zrezygnowałam.

Większość wrzucałam na bieżąco na podstrony, ale wstawię tutaj jeszcze raz :-)



















To nie wszystko, bo mam jeszcze kilka 'grubszych' perełek, ale na to poświęcę osobny post. Potrzeba mi duuużo przestrzeni :P.

Pozdrawiam:-)

Karola.