piątek, 30 maja 2014

Osobowości i sukcesy

Kilka miesięcy temu miałam okazję rysować karykatury znanych osób do kwartalnika
                                                   Osobowości i Sukcesy.
Rysunki mają format ok. 10 x 15cm, rysowane ołówkiem. To moje pierwsze, nieco zdeformowane, karykatury jakie do tej pory zrobiłam. Większość ludzi uważa, że gdy do dużej głowy dorysujemy małe ciałko to już to jest karykatura. No, ale tak naprawdę to nie. Aczkolwiek łatwiej to tak nazywać, więc niech tak zostanie:-)

O ile "karykatury" rysuję szybko, tak nad karykaturami spędziłam więcej czasu.



Ale fajnie jest zobaczyć swoje prace i swoje nazwisko w stopce redakcyjnej :-)

Osobowości i Sukcesy   - zapraszam :-)

środa, 14 maja 2014

Testujemy: Faber Castell Pitt artist pen big brush.


Nigdy nie lubiłam tworzyć prac mazakami, markerami, pisakami. Służyły mi tylko do konturowania lub napisów, co zawsze spotykało się z moim niezadowoleniem - odwracając kartkę zawsze, ale to zawsze, przebijały się ślady.

Tydzień temu dostałam propozycje przetestowania 10 markerów pen big brush. Czemu nie?- pomyślałam.
Kobieta najpierw robi, a potem myśli. Gdy dostałam markery głowiłam się co z tymi cudami począć, w końcu to nie kredki, ani farby, ani tusz..

Gdy pomysł przyszedł, czasu nie było. Ale po tygodniu w końcu mogę pokazać jak funkcjonują i co można fajnego z nimi zrobić.

1. Wygląd.
Przyjechały do mnie zapakowane w kartonik z dumnym napisem "Tester".


10 markerów o wspaniałych soczystych kolorach. Na początku nie było mi do śmiechu widząc te kolory, bo  muszę mieć co najmniej 3 odcienie jednego, żeby zrobić coś fajnego (i dobry papier, jak się potem okazało). No, ale nie mogłam narzekać. Miałam wszystkie podstawowe barwy, a nawet róż i ciemny róż :).

Budowa markerów była podobna do typowych schneiderów czy premium-ów i na tym podobieństwo się kończy. Nie śmierdzą jak one, ba, Faber Castell pozbawił ich całkowicie jakiegokolwiek 'smrodku-zapachu' za co jestem ogromnie wdzięczna. Są wyposażone w ostrą końcówkę (czytałam na pewnej stronie www, że mają właściwości pędzla, co wyśmiałam od razu jak zdjęłam zakrętkę, ale potem...), którą można kreślić naprawdę drobniutkie kropeczki.
No i wspaniałe "B" na zakrętkach, oznaczonych kolorem. Wyglądają super:-)





                          Kreseczki, kropeczki, dużo kropeczek.......




Starałam się odkryć, co w nich takiego niesamowitego, ale na razie nic poza grubością kresek nie widziałam
Ale więcej zabawy było później, niesamowite odkrycie, coś a la Eureka ;-). CO NAJWAZNIEJSZE: nie przebijają:)

2. Pigment i czary - mary.
Czarodziejskie markery - nie zdawałam sobie sprawy czym kreślę:). Jak widać powyżej, kolory sa bardzo intensywne. Spróbowałam dodać odrobinę wody - namoczyłam pędzelek, pomalowalam go markerem i.. akwarelki gotowe!

                               





  
Końcówka, aż pobladła z wrażenia ;-)..

Co ciekawe, gdy końcówka jest wyblakła, można nią śmiało kreślić po papierze- kolor jest wtedy bardzo delikatny. Dzięki temu można uzyskać odcień jasny i jaśniejszy:).

Marker, a prawie jak pędzel z akwarelami:)

3. DALSZE ETAPY



EFEKT KOŃCOWY:


Tak jak wcześniej mówiłam: papier... kiedy tusz z markera przeistacza się w konsystencję akwareli, stosujemy papier właśnie do akwareli. W sumie i tak takiego nie posiadam, a najgrubszy jaki miałam to właśnie Canson 180g/m. Przypuszczam, że pigmenty wchłaniają się lepiej, gdy jest odpowiednia gramatura papieru. 
Powyższa praca była próbą, jest formą szkicu malarskiego. Tutaj nic nie musi być proste, dopracowane, nie musi robić żadnego 'WOW', ale warto zauważyć to 'wow' w pens Big Brush Faber Castell, bo całkowicie moga zastapić nam akwarele. Jeśli ktos nie potrafi "wyczuć" pędzla i malowanie nim jest męką, polecam bardziej precezyjne narzędzie jakim są właśnie Big Brush'e.

Jedna próba za mną, a przede mną.. portrety, portrety. Kiedy odkryłam, że czarny i siwy marker mogą mieć kilka odcieni dzięki wodzie, od razu wpadłam na pomysł:-). Z dodatkiem cukru. Do końca miesiąca mam nadzieję, że mi się uda, bo jak wiecie - życie jest nieprzewidywalne i często coś niespodziewanego może się zdarzyć.

Dziękuje bardzo Światu Artysty za to, że mogłam przetestować produkty firmy F.C.
Bez Was nigdy bym nie pomyślała, że praca z markerami może być taka przyjemna.

A wszystkich chętnych zapraszam do Świata Artysty


ps. Ołówek F i cienkopis czarny były moimi wspomagaczami, gdy markery "topiły" się w wodzie. 
CENNA UWAGA:
Jeśli chcemy użyć markera na mokrej powierzchni, należy poczekać ok 2-3 minut.
Tak, każdy to wie. Ja też wiedziałam, a potem musiałam reanimować pracę:)..