wtorek, 29 lipca 2014

Osobowości i sukcesy 2


Przeglądałam stare posty i kliknęłam na stronę magazynu, do którego w lutym rysowałam.. i zobaczyłam swoje nowe rysunki.

Rysowałam p. Kozakiewicza i p. Czerkawskiego, jednak tylko ten pierwszy był dość charakterystyczny i łatwo go było 'przerobić'. A p. Czerkawski, no cóż, ma kij hokejowy, więc ujęłam jednak coś charakterystycznego ;-)


wtorek, 22 lipca 2014

Artystyczne malowanie ścian, część 3!

Po krótkiej przerwie...

przyszłam zdać relację z kolejnych części malowania na ścianie w Ristorante Omerta:-)


Dwa pierwsze malowane obrazy miały wymiary ok. 2,5 x 1,5 m. Następny ( z winogronami) miał niecałe 5 x 1,5m, a ostatni - czyli ten, którego można zobaczyć w tym poście,  1,5 x 1m. 

Mimo że był najmniejszy i zajął mi tylko kilkanaście godzin w ciągu dwóch dni, dość ciężko mi się przy nim pracowało. Dlaczego? Był prawie 1,6m nad podłogą, a kończył się lekko przed sufitem. Wchodzenie na drabinę, schodzenie, mierzenie, szkicowanie siatki i wyrównanie pionu było okropnie męczące i zajęło mi prawie cały pierwszy dzień. 

Towarzystwo zapewniała mi różowa drabinka ze sklepu dla ogrodników:-P. Miała wydziurkowane miejsca na narzędzie, dlatego wkładałam w nie pędzle, co ułatwiało całą pracę na wysokościach :-).
Malowałam przy sztucznym świetle, co trochę zaburzało moją percepcję;-), ale gdy oczy się przyzwyczaiły nie zwracałam już na to uwagi.

Nad białym fragmentem znajdowały się kable od klimatyzacji, które zostały zlikwidowane, a dziury po nich zagruntowane ( żeby nie było, że wyjechałam farbą:)).
Mogłam się zrelaksowac słuchając radia i m.in. wywiadu z Muńkiem i Norbim;-D. Nim się obejrzałam musiałam się zbierać do domu, pozostawiając taki etap:

                                                                                                                                                                  
  Następnego dnia nie musiałam bawić się w szkicowanie, więc intuicyjnie plamowałam, czyli malowałam plamy, które później cieniowałam i wyostrzałam konturami. Ułatwiło mi to znacznie cały proces tworzenia, bo mogłam machnąć całą powierzchnię od razu, a szczegółami zająć się na końcu:).

Dalsze etapy:




                     Następnym razem będę pamiętać, aby malować obszar znajdujący się wysoko zaczynać od góry, a nie od dołu... Najgorsze lepiej mieć za sobą:).






Efekt końcowy:

Po kilkunastu godzinach pracy ściana prezentuje się tak. Obok leżą okiennice, które będą zawieszone w miejscu obrazu - otwierane na rozpoczęcie dnia pracy i zamykane na koniec.

Mam do pokazania jeszcze jeden, najdłuższy fragment.. ale o nim później:).

Karola