piątek, 12 września 2014

Sztorm

Od zawsze pastele kojarzyły mi się z wyblakłymi kolorami, brudnymi palcami, brudną kartką i brudnym wszystkim dookoła. Z tego powodu nigdy nie znalazły miejsca w moim twórczym sercu ;-P, w przeciwieństwie do ołówków, kredek i farb. 
Moje pierwsze pastele wygrałam w 4 klasie podstawowej na festynie osiedlowym, gdy z tygodniowym wyprzedzeniem wzięłam udział w konkursie plastycznym dotyczącym bezpiecznych wakacji. Pracę na konkurs wykonałam również pastelami, ale olejnymi. Po przetestowaniu nagrody, pudełko z 36 kolorami wylądowało w innym pudle i tak przez 14 lat sobie leżało. I połamało:-).
Miesiąc temu na urodziny dostałam 24 sztuki w zestawie Koh-i-noor i teraz był ten czas, kiedy chciałam ich naprawde użyć :-).
Wzorowałam się na grafice z internetu, bo nie chciałam rysowac przypadkowych kwiatków. Niestety, posiadałam tylko białe kartki, czarnych nie miałam a to by znacznie ułatwiło i skróciło czas malowania.