Nigdy nie lubiłam tworzyć prac mazakami, markerami, pisakami. Służyły mi tylko do konturowania lub napisów, co zawsze spotykało się z moim niezadowoleniem - odwracając kartkę zawsze, ale to zawsze, przebijały się ślady.
Tydzień temu dostałam propozycje przetestowania 10 markerów pen big brush. Czemu nie?- pomyślałam.
Kobieta najpierw robi, a potem myśli. Gdy dostałam markery głowiłam się co z tymi cudami począć, w końcu to nie kredki, ani farby, ani tusz..
Gdy pomysł przyszedł, czasu nie było. Ale po tygodniu w końcu mogę pokazać jak funkcjonują i co można fajnego z nimi zrobić.
1. Wygląd.
Przyjechały do mnie zapakowane w kartonik z dumnym napisem "Tester".
Budowa markerów była podobna do typowych schneiderów czy premium-ów i na tym podobieństwo się kończy. Nie śmierdzą jak one, ba, Faber Castell pozbawił ich całkowicie jakiegokolwiek 'smrodku-zapachu' za co jestem ogromnie wdzięczna. Są wyposażone w ostrą końcówkę (czytałam na pewnej stronie www, że mają właściwości pędzla, co wyśmiałam od razu jak zdjęłam zakrętkę, ale potem...), którą można kreślić naprawdę drobniutkie kropeczki.
No i wspaniałe "B" na zakrętkach, oznaczonych kolorem. Wyglądają super:-)
Kreseczki, kropeczki, dużo kropeczek.......
Ale więcej zabawy było później, niesamowite odkrycie, coś a la Eureka ;-). CO NAJWAZNIEJSZE: nie przebijają:)
2. Pigment i czary - mary.
Czarodziejskie markery - nie zdawałam sobie sprawy czym kreślę:). Jak widać powyżej, kolory sa bardzo intensywne. Spróbowałam dodać odrobinę wody - namoczyłam pędzelek, pomalowalam go markerem i.. akwarelki gotowe!
Co ciekawe, gdy końcówka jest wyblakła, można nią śmiało kreślić po papierze- kolor jest wtedy bardzo delikatny. Dzięki temu można uzyskać odcień jasny i jaśniejszy:).
Marker, a prawie jak pędzel z akwarelami:)
3. DALSZE ETAPY
EFEKT KOŃCOWY:
Tak jak wcześniej mówiłam: papier... kiedy tusz z markera przeistacza się w konsystencję akwareli, stosujemy papier właśnie do akwareli. W sumie i tak takiego nie posiadam, a najgrubszy jaki miałam to właśnie Canson 180g/m. Przypuszczam, że pigmenty wchłaniają się lepiej, gdy jest odpowiednia gramatura papieru.
Powyższa praca była próbą, jest formą szkicu malarskiego. Tutaj nic nie musi być proste, dopracowane, nie musi robić żadnego 'WOW', ale warto zauważyć to 'wow' w pens Big Brush Faber Castell, bo całkowicie moga zastapić nam akwarele. Jeśli ktos nie potrafi "wyczuć" pędzla i malowanie nim jest męką, polecam bardziej precezyjne narzędzie jakim są właśnie Big Brush'e.
Jedna próba za mną, a przede mną.. portrety, portrety. Kiedy odkryłam, że czarny i siwy marker mogą mieć kilka odcieni dzięki wodzie, od razu wpadłam na pomysł:-). Z dodatkiem cukru. Do końca miesiąca mam nadzieję, że mi się uda, bo jak wiecie - życie jest nieprzewidywalne i często coś niespodziewanego może się zdarzyć.
Dziękuje bardzo Światu Artysty za to, że mogłam przetestować produkty firmy F.C.
Bez Was nigdy bym nie pomyślała, że praca z markerami może być taka przyjemna.
A wszystkich chętnych zapraszam do Świata Artysty
ps. Ołówek F i cienkopis czarny były moimi wspomagaczami, gdy markery "topiły" się w wodzie.
CENNA UWAGA:
Jeśli chcemy użyć markera na mokrej powierzchni, należy poczekać ok 2-3 minut.
Tak, każdy to wie. Ja też wiedziałam, a potem musiałam reanimować pracę:)..
oj testy przerodziły się w piękne dzieło :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło. :) Tylko w zasadzie po co używać markerów jak akwareli, skoro można używać akwareli? ;) Ciekawe, co da się z nich zrobić, rysując po prostu kreskami.
OdpowiedzUsuńNiektórzy nie lubią używać pędzla, nie potrafia nad nim panować, a gdy marker zanurzymy w wodzie, woda wysysa z niego tusz i kolor staje się bladszy. Poza tym niektorzy nie maja akwareli lub specjalnych pędzli do nich:-). Po chwili markery nabierają wyraźnej barwy i można dalej malować i kreslić zarówno jak akwarelami, jak markerem i jak tuszem :) różnymi grubosciami
UsuńJa bardzo lubię markery. Ale po testowaniu wielu marek jednak najlepiej się sprawdzały Promarkery. Najdłużej mi starczają. Nie są najtańsze, ale raz na miesiąc można kupić nowy odcień :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam używać markerów jako akwareli, ale bardzo podoba mi się ten pomysł. Będę musiała tą technikę wypróbować :)
A.
Ja, jakoś nigdy nie uzywałam markery do swoich prac. Czasem jedynie do konturowania, ale raczej potrafiłam sie obyć bez nich. Dla mnie kupowanie markerów było zawsze strata pieniedzy - miałam w domu czarny, czerwony i niebieski, tyle starczało zawsze. Zwłaszcza, ze użytek był do pisania i konturowania. No, a tutaj to już troche inaczej moge je obsłużyć:) W każdym razie polecam, zawsze to jakieś urozmaicenie:)
UsuńEfekt koncowy, zaskakujacy. W sumie nie wpadlabym, aby markery "polaczyc" z woda. Nigdy jeszcze nie mialam okazji wyprobowac takich markerow, pisakow itd. Pomijajac, jak kilka lat temu bawilam sie jedynie takimi pisakami, zwyklymi, najzwyklejszymi. zawsze cos z nimi bylo nie tak, mimo ze mozna bylo stworzyc cos ciekawego, po kilku minutach mnie zniechecaly.
OdpowiedzUsuńSwietnie sobie poradzilas. Naprawde, sa tu fajne koloroki. Moze kiedys przekonam sie do takich mazakow. A ja tymczasem czekam na kolejne prace ;)
pozdrawiam :)
A ja właśnie nie umiem posługiwać się kredkami, farbami... Za to markerami idzie mi całkiem nieźle (tak myślę). ;P
OdpowiedzUsuńMimo swojej niechęci do tego sprzętu wyszłaś z tego bardzo dobrze!
Może sama się w takie zaopatrzę. ;)
Pozdrawiam, Koneko
my-manga-koneko.blogspot.com