piątek, 13 września 2013

Dramat ciała - koniec.

Ten wpis będzie trochę sentymentalny, trochę dramatyczny ( i długi). Właśnie we wtorek zakończyłam edukację wyższą, ale dalej mogę się kształcić cichaczem w domu :-).
Był to trudny czas, ale skoro przez niego przeszłam to znaczy, że każdą przeszkodę da się pokonać - tutaj trzymam kciuki za część mojego roku, która niedługo podejdzie do obrony:-).

Od razu po obronie zrobiłam porządek z bardzo starymi pracami. Aż wstyd było na nie patrzeć, dlatego niektóre powędrowały do niebieskiego pojemnika,  inne do spalenia, a reszta na działkę do przechowania.

Najpierw przedstawię część mojego dyplomu artystycznego. W całości wykonany ołówkiem.


1. 3 kompozycje - każda kompozycja jest złożona z: deski 165 x 84cm i 88 małych karteczek, na których rysowałam. Dla ciekawych - najpierw cięłam karteczki, potem rysowałam na każdej osobno, a następnie naklejałam.

lewa strona - kompozycja iluzyjna: cienkie, "płynące" w różne kierunki linie sprawiają wrażenie delikatności = odzwierciedlenie stanu emocjonalnego otyłej osoby
środek - schemat, na którym się opierałam
prawa strona - fragmentaryczność ciała, przedstawione części otyłego ciała sprawiają wrażenie deformacji, z jaką ciało się wiążę w przypadku takiego problemu. (Dużo ludzi kojarzy ją z mózgiem, jelitami i kiszką;-), dlatego to kompozycja"jelitkowa":P)






                                                       

 













2. Nie taki dramat - rysunki na kalce technicznej, format 50 x 70 (4 sztuki).
Przedstawienie zdeformowanych cieni - układ i pozycje ciał. Interpretacja dowolna, aczkolwiek: tutaj nie zwraca się uwagi na otyłość ciała.

3. Akt na czarnym tle.                                                                                                                                  Akurat nie posiadam zdjęcia z bliska, ale można zauważyć tę pracę na zdjęciu poniżej.


Zdałam na celujący - mimo że się tego nie spodziewałam, no bo przecież.. NO JAK?! To był szok dnia.

A teraz mały powrót to przeszłości, wstyd to tutaj pokazywać, ale niech ludzie wiedzą jak się zaczynało:-)  Nie wszystkie prace miałam udokumentowane, niektóre ktoś mi podwędził z sali, albo podarł, albo spalił, któż to wie? Pokazuję te, które zachowały się w teczce.

Klasa maturalna:








Studia - chronologicznie




 


































Teraz trzeba zacząć kolejny etap życia, z czystymi kartkami.
Do dzieła!


Karola









niedziela, 1 września 2013

Portret ślubny

Kolejny portret ślubny - zdjęcie wskazywało na to, że ceremonia odbyła się jakieś 25-30 lat temu. Było w kolorze sepii, ja jednak zostałam poproszona o użycie ołówków. Było to zamówienie w tempie ekspresowym - format A3 i jeden dzień pracy, ok 21 godzin. Tempo ekspresowe miało tu znaczenie, przy tylu szczegółach w koronkach, tiulkach, wzorkach sukni panny młodej, jak i płatków róży między palcami oraz bukietu, który w całości nie zmieścił się na papierze. Szkoda, ze tak mało czasu, bo na pewno byłby staranniej zrobiony, np. tło, które wymagałoby z 6 godzin żmudnego kreskowania by nabrało odpowiedniego przejściowego wyglądu).  Rysunek był zeskanowany, ale na końcówkach połówek się skan rozmazał i ... i nie ma. Zrobiłam zdjęcie( \z lekkim kontrastem -3\):




                                                                                   Karola

środa, 28 sierpnia 2013

Cykl "akt kobiecy"

Wszystkie 3 rysunki są już w rękach właściciela, ale tak jak obiecałam, pokazuje je i tu. Co następny rysunek był dla mnie trudniejszy, więc pierwszy pozostaje moim faworytem. Mimo że rysowałam na tym samym papierze i tymi samymi ołówkami, to komponowanie kresek inaczej wychodziło. Teraz to już trudno, ale muszę wypracować sobie jakiś sposób na to;-).

Pierwszy rysunek był skanowany w inny sposób, niż dwa następne. Myślę, ze to też zaważyło na tym, jak zostało zeskanowane tło.

Cykl "Akt kobiecy"
3 sztuki
15 x 45cm
czas: 6 dni

 






                                                                                Karola



piątek, 23 sierpnia 2013

Akt Pierwszy: Kobieta.

Nigdy nie brałam się za akty, bo.. w sumie nie wiem. Co to za przyjemność rysować nagie ciało.. ;-)\
Niestety, taki rysunek jest trudny i wymaga dużo pracy, zwłaszcza gdy format jest nietypowy, a na samo ciało jest niewiele miejsca.  Wielkim wyczynem było zrobienie światłocienia na kolanach czy żebrach.. Tak to niestety jest na małych czy wąskich formatach.

Dostałam zamówienie 3 prac w formacie 15cm x 45cm. Każda z nich przedstawia naga kobietę w różnych pozach - prezent dla jakiegoś pana :-).

Przedstawiam 1 część.











Już wkrótce część 2 i 3 :-)

Pozdrawiam, Karola.

sobota, 3 sierpnia 2013

Be-e-e: Czarnogłowe owce na tle gór.

Kolejny obraz, tym razem wielka próba dla płótna w rolce - grubego i mocno chropowatego. Nieco ciężko było i dużo czasu spędziłam na zamalowywaniu farbą pustych przestrzeni między wypukłymi fragmentami. Obraz malowany jako prezent dla hodowcy czarnogłowych owiec.
Format: 50 x 40cm
Płótno bawełniane, chropowate + farby akrylowe
Czas pracy: +/-.29 godzin
2013


niedziela, 28 lipca 2013

Kolejny rysunek przedstawiający, o ile się nie mylę, Suzuki Bandit + jakiś numer... :-). Nie wiem czy cyferki mają jakieś znaczenie, dla mnie nie:-). Mimo że to mniejszy format niż poprzednio (Motor BMW), to jednak rysowanie szczegółów było chyba bardziej uciążliwe. W sumie i tak źle i tak nie dobrze. Pewnie nikt nie spodziewał się, że samo to koło (lewe) rysowałam od 15:20 do 23:45 ( tak, dokładny pomiar;), a zwłaszcza ja. A potem te rureczki, kabelki, śrubki - których już nie byłam w stanie narysować, bo był za małe, ale próbowałam je pozaznaczać na rysunku.
Teraz motorek grzecznie odpoczywa sprykany fiksatywą i gotowy do odbioru.
Format: A3 + ołówki + papier Canson
Czas pracy: 29 godzin..uf, mam dość, muszę odpocząć chwilę od rysowania - czyli zabieram się za malowanie:)


wtorek, 23 lipca 2013

Motor

Z wielką ulgą dodaję tu ten rysunek - tydzień rysowania, w tym 3 podejścia, format większy niż zazwyczaj. Już nie mogę patrzeć na żadne motory, skutery i wszystko co ma silnik z dziwnymi rurami i śrubkami.. Oczopląsu można było dostać od tego "bałaganu" w "centrum" pojazdu, niewiele brakowało (zmęczenie bardziej podchodziło pod punkt: wykończenie psychiczne, niż fizyczne) 8-). Dodaję kilka zdjęć, które zrobiłam w trakcie rysowania. Mam nadzieję, że większość ogarnie to wzrokiem, a ci zmotoryzowani wybaczą ewentualne nieścisłości - trudno czasem stworzyć coś z pikseli;).
Format: B2 (50 x 70)
Ołówki
Papier Canson
Czas pracy: 7 dni (od 6:30 do 23:00 codziennie)
2013



Zapraszam na aukcję:

Karola

piątek, 12 lipca 2013

Płótno po raz pierwszy. Czyli owce, Marylin i zachód słońca.

Nie sądziłam nigdy, że zamienię ołówki na pędzle ("zamienię" to złe słowo, lepiej by brzmiało "postawię na równi"), ale jednak nadeszła ta chwila!
Ostatnio malowałam jakieś 4 lata temu i to nigdy nie na płótnie, a na płycie pilśniowej. Złe pędzle i złe farby skutecznie mnie zniechęciły do malarstwa.

A teraz zaczęło się to całkiem spontanicznie i miło było się oderwać od ołówków, w końcu po 5 latach, codzienne rysowanie też może troszkę się znudzić.

Moja pierwsza "trójca":

1. Wełna górska - Wycieczka do Zakopanego, obfita w doznania wzrokowo- słuchowe, stała się pewną inspiracją dla tego wertykalnego obrazu.
Format płótna: 20 x 40 cm
Akryle
Czas pracy: 15 godzin





2. Marylin Monroe - zostałam zainspirowana dzięki wersji plakatowej, która oderwała się od ściany i zawisła na jednym rogu. Wśród wszystkich dobrze mi znanych wizerunków zdjęciowych MM, tego jeszcze nigdzie nie widziałam przeniesionego na płótno, więc całkowicie zwrócił moją uwagę i postanowiłam go namalować.
Format płótna: 50 x 35cm
Akryle
Czas pracy: 21 godzin




3. Zachód słońca - temat oklepany, szybki, choć i tak dlugo trwało pokrycie farbą całej płyty (płyta pilśniowa)
45 x 50cm
akryle
czas pracy: 18 godzin




Następny szykuje się już Michael Jackson na płótnie..
Mam nadzieje, że z czarno-białych obrazów przejdę na kolorowe portrety.


Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.
Karolka
PS. JUŻ NIEDŁUGO ZMIANA GRAFICZNA BLOGA